Wirtualne podróże

Nigdy nie grałem w papierowe gry RPG. Grałem tylko w proste gry typu chińczyk, monopoly, memo. Do tego parę innych gier też się trafiło, ale nazw ich nie mogę sobie teraz przypomnieć. Najwyraźniej nie były zbyt ciekawe. Ale gry z postaciami, które tworzymy sobie w wyobraźni? Nigdy. Tylko na komputerze.

Oglądając seriale, przeglądając internet wciąż się napotykam na pewien obraz. Kilkoro graczy siedzi obok siebie i rzuca kostką. Lecz nie sześcienną, a taką, która ma wiele więcej oczek. I przy tym świetnie się bawią. Mają swój wcześnie stworzony świat, mistrza gry, swoją mapę.

W chwili stworzenia pierwszych gier komputerowych RPG, tysiące światów zostało porzuconych. Na rzecz tych wirtualnych. Chciałbym kiedyś poznać tego typu ludzi, którzy by mieli na tym punkcie bzika i pozwolili mi z nimi zagrać. Czy jest to popularna gra? Raczej nie. Aby móc zagrać w tego typu gry trzeba poznać szereg zasad, które w niej obowiązują. Na pewno jest to o wiele bardziej skomplikowane od takiego chińczyka, gdzie rzucamy kostką i poruszamy się o tyle pozycji ile pokaże nam liczba oczek.

Jednak to podróż najbardziej ekscytuje. Z tego też względu uwielbiam gry fabularne. Twórcy tworzą tysiące lokacji, przeciwników, miast oraz misji, aby gracz mógł się w nich zatopić i miło spędzić czas wolny.

Jestem typem domownika. Rzadko wychodzę na dwór. Tylko jak muszę iść do miasta, po zakupy. Ew. przemieścić się z jednego miejsca na drugie. Nigdy nie byłem typem odkrywcy prawdziwego świata. Dlatego dziękuje twórcom gier, że mi to umożliwili. Może i nie jest to prawdziwy świat, ale pozwala odkrywać nowe kontynenty. Przemierzać labirynty, poznawać ludzi (gry mmo), wykonywać misje.

I może mnie ktoś nazwie dziwnym. W końcu tysiące ludzi podróżują każdego dnia w różne rejony świata, spędzają wakacje, miło spędzają czas. Potwierdza to tysiące zdjęć na Facebooku wśród moich znajomych, oraz w internecie. Jednak dla mnie świat rzeczywisty jest skończony. Ma granice. I drogo kosztuje. Z pewnością ostatni argument jest tym decydującym.

Jednak kiedyś zwiedzę świat. Póki co mogę odkrywać kolejne krainy i jest to świetny zamiennik, jednak nie jest on rzeczywisty. Są to całkowicie inne emocje. Emocje, które tworzą się bardziej w naszej głowie, aniżeli w naszych sercach.