Jak znaleźć się w Google?

Świat jest ogromny. Internet też taki jest. W końcu on też w pewnym sensie należy do tego świata. Oczywiście, są pewne granice. Można znaleźć pewną informacje, którą szukamy w internecie przy pomocy wyszukiwarek takich jak Google, Yahoo, czy Bing. Jednak i one nie są doskonałe. Bloga, którego założyłem niedawno wciąż nie ma. Zbyt mało jest stron linkujących do niego. Jako, że nie jest to mój pierwszy blog, a jakiś dziesiąty z kolei to mniej więcej wiem, jak wyszukiwarka Google segreguje informacje. Mój stary blog, po wpisaniu w szukajkę wyświetla się praktycznie na całej pierwszej stronie. Wszystkie linki z pierwszej strony do niego się odnoszą. Co jak co, jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Ale… ja go prowadziłem przez 5 lat! Raz częściej, raz rzadziej, ale jednak… I Google to pamięta. Bloga, którego prowadziłem po angielsku w ogóle nie mogę znaleźć. Angielski fotoblog, którego porzuciłem miał sporo wejść. Wpadł na piątą stronę wyszukiwarki. Bez linków. Co jest całkiem dobrym wynikiem.

Nazwa bloga ma znaczenie. Łatwiej jest wtedy was znaleźć. Pomagają również tagi. Bez tego nie znajdzie się waszej treści. Im dłużej macie swoją stronę, im częściej będziecie pisać, tym więcej osób będzie was odwiedzało. Tematyka ma tutaj duże znaczenie. Każdy człowiek ma inny gust. Jeden lubi dobrą muzykę, druga lubi dobrze zjeść (a może na odwrót?), ale na pewno znajdziecie swoich fanów. Każdy lubi się dzielić swoją pasją. Oczywiście im popularniejsze hobby, tym trudniej jest się ze swoim przebić. Takie gry komputerowe. Wiecie ile jest informacji na ten temat w internecie?! Albo informatyka… Nic, tylko grać i się uczyć o budowie komputera. Jeżeli ktoś chciałby przeczytać cały internet, nie da rady. Do tego dochodzą dźwięki audio i filmy video… Dlatego te treści są dla nas segregowane. Jak? Między innymi dzięki hashtagom. Po co mi oglądać materiały dla kulturystów, jak w ogóle one mnie nie interesują? Kiedyś wyszukiwarki, aż takie mądre nie były i czasem zdarzało się zagubić, ale z roku na rok są one coraz lepsze.

Nikt z moich znajomych nie zna tego bloga. To jest taki mój publiczny dziennik. Będę starał się w miarę regularnie na nim pisać. W końcu z każdym postem mój warsztat staje się coraz lepszy. Za 20 lat prawdopodobnie byłbym w tym całkiem dobry. Ale czy ToTylkoBlog będzie istniał? Pierwszy „odpadł” po 4 latach. Czemu? Człowiek się zmienia. Styl pisania również. Po takim okresie zmienia się sposób myślenia. Podobno każdy z nas po 10 latach otrzymuje nowy charakter. Więc jeżeli nie widzieliście kogoś przez 10 lat, a teraz się z nim spotkacie, to całkiem prawdopodobne, że w ogóle was nie pozna.

Trochę się wstydzę za moje „stare” treści. Za to, że są takie słabe. Niedoskonałe. Na szczęście one już zostały zakopane w odmętach internetu. Czy jesteśmy w stanie je znaleźć? Pewnie. Lecz jest to całkiem ciężka praca. Sam czasem szukam swoich starych postów i się z nich śmieje. Z początku byłem dosyć częstym użytkownikiem for dyskusyjnych. Jak teraz czytam swoje wypociny… To aż sam się sobie dziwię, że to byłem ja. Jednak taki jest urok doskonalenia się z wiekiem. Nie bez powodu osoby inteligentne są przedstawiane jako starcy z długą siwą brodą. Jednak, gdybym w ogóle nie pisał, to czy bym osiągnął taki poziom jaki przedstawiam teraz? Mało prawdopodobne. Najszybciej człowiek się uczy poprzez praktykę. Dlatego jestem o wiele większym zwolennikiem uczenia się poprzez filmy na YouTubie, aniżeli czytanie książek. Nie nauczysz się grać na instrumencie z książki. Informatykę jesteś w stanie nauczyć się… w pewnym względzie. Jednak wiedza czytana nie może się równać z tą, którą wchłaniamy poprzez obrazy, dźwięki, oraz wykorzystaną w praktyce. System edukacji potrzebuje w tej metodzie restrukturyzacji. Za oceanem już się o tym przekonali. Polsce potrzeba jednak czasu w tej dziedzinie.

Czasem się tak zastanawiam. Czy któryś z moich znajomych mógłby znaleźć tego bloga?  Nawet nie chodzi mi o teraz. Chodzi mi o przyszłość. Znać mnie w pewnym sensie znają. Wszystko mają podane jak na tacy. Na pewno dopóki nie wrzucę swoich zdjęć, będzie to całkiem trudne zadanie. Ale czy komuś z nich chciałoby się czytać tak dużo treści? Czy czytają blogi? Mało prawdopodobne. Nawet jeżeli by znaleźli, przypadkowo go odwiedzili… to czy połączyliby go z moją osobą? Wątpię. I niech tak zostanie.